Hej wszystkim!
Coraz częściej mówi się o medycznej marihuanie w Polsce, ale mało kto zwraca uwagę na kluczowy problem — prawie całkowity brak krajowej produkcji. To mocno odbija się na pacjentach. Importowane konopie są zwyczajnie droższe niż te, które mogłyby być wytwarzane lokalnie, a że terapia nie jest refundowana, ludzie płacą pełną cenę z własnej kieszeni. Dla wielu oznacza to, że leczenie staje się luksusem, na który nie mogą sobie pozwolić.
Do tego dochodzi ryzyko przerw w dostępności. Kiedy wszystko zależy od zagranicznych dostaw, wystarczy problem logistyczny, blokada transportu albo zmiana polityki dostawcy i apteki nagle zostają bez produktu. Pacjenci, którzy potrzebują regularnego leczenia, zostają w takiej sytuacji bez realnej alternatywy.
Uzależnienie od zagranicznych producentów sprawia też, że Polska nie ma żadnej kontroli nad cenami ani nad stabilnością rynku. W razie kryzysu gospodarczego czy politycznego sytuacja może się jeszcze bardziej pogorszyć. Tracimy też szansę na rozwój własnego rynku, własnych technologii i własnych specjalistów.
Niewielka produkcja krajowa hamuje również rozwój badań naukowych. Bez dostępu do surowca trudno tworzyć nowe odmiany, pracować nad innowacyjnymi lekami czy rozwijać wiedzę, która w innych krajach szybko postępuje. Podczas gdy świat idzie do przodu, my stoimy w miejscu.
I tu moje pytanie do Was: czy nie czas zacząć poważnie myśleć o legalnej, kontrolowanej produkcji krajowej, która obniżyłaby ceny, poprawiła dostępność i dała impuls do rozwoju nauki? Jak Wy to widzicie?
Czy brak krajowej produkcji medycznych konopi hamuje system?
- Gienio2020
- Posty: 52
- Rejestracja: 12 lip 2022, 10:33
Re: Czy brak krajowej produkcji medycznych konopi hamuje system?
Dokładnie! Brak własnych upraw to dramat dla pacjentów. Polska powinna wreszcie umożliwić legalną, kontrolowaną produkcję – ceny spadłyby, a dostępność byłaby pewna.
Re: Czy brak krajowej produkcji medycznych konopi hamuje system?
Nie jestem pewien, czy to takie proste. Ktoś musi inwestować w bezpieczeństwo, laboratoria i kontrolę jakości. To nie są małe koszty, więc może import faktycznie jest łatwiejszy.
