Forum Ganja Farmer

Cześć. Od jakiegoś czasu myślę nad tym, żeby do mojej uprawy wprowadzić dodatkowe źródło CO₂, bo czytałem, że rośliny wtedy szybciej rosną i mają bardziej intensywną fotosyntezę. Widziałem, że są różne metody jedni korzystają z butli z gazem, inni kupują generatory spaleniowe. Tylko kompletnie nie wiem, które rozwiązanie byłoby lepsze do mojego przypadku.

Przerabiałem oba systemy, więc mogę Ci trochę opowiedzieć. Generator spaleniowy działa na zasadzie spalania gazu, najczęściej propan-butanu albo gazu ziemnego. Podczas spalania powstaje dwutlenek węgla, który trafia do pomieszczenia i zasila rośliny. To rozwiązanie świetnie się sprawdza w dużych szklarniach, gdzie zapotrzebowanie na CO₂ jest wysokie. Trzeba jednak pamiętać, że takie urządzenie oprócz samego CO₂ produkuje też ciepło i trochę pary wodnej, więc pomieszczenie się nagrzewa i podnosi się wilgotność. To może być plus zimą, ale latem bywa kłopotliwe, bo trzeba wtedy zadbać o dobrą wentylację i kontrolę temperatury. Do tego generatory spaleniowe nie są tanie w zakupie, ale w dłuższej perspektywie wychodzą korzystnie, jeśli masz naprawdę duże przestrzenie uprawne.

No właśnie, ja mam stosunkowo niewielką przestrzeń właściwie można powiedzieć, że to growbox, tylko trochę większy niż standardowy namiot. Obawiam się, że jakbym postawił tam generator spaleniowy, to temperatura momentalnie by podskoczyła i mógłbym zaszkodzić roślinom zamiast im pomóc.

I tu masz rację. W małych przestrzeniach generator spaleniowy to raczej kiepskie rozwiązanie właśnie przez dodatkowe ciepło. W takich przypadkach znacznie lepiej sprawdzają się butle z CO₂ podłączone do reduktora ciśnienia i sterownika. Takie systemy pozwalają Ci bardzo precyzyjnie kontrolować ilość gazu, która trafia do uprawy. Możesz podpiąć zawór elektromagnetyczny do sterownika i ustawić, żeby gaz podawał się tylko wtedy, gdy czujnik wykryje spadek stężenia poniżej określonego poziomu. Dzięki temu rośliny mają stabilne warunki, a Ty nie musisz się martwić o wahania temperatury czy wilgotności. Wadą tego rozwiązania jest to, że butle trzeba co jakiś czas wymieniać albo napełniać, co generuje dodatkowe koszty i bywa kłopotliwe, jeśli nie masz w pobliżu punktu, gdzie można je nabić. Z drugiej strony to rozwiązanie jest czystsze, bardziej kontrolowane i idealne właśnie do mniejszych upraw.

To brzmi całkiem rozsądnie. Tak naprawdę zależy mi na tym, żeby system był możliwie bezobsługowy i żeby dało się w prosty sposób utrzymać stabilny poziom CO₂. Nie chciałbym też przegrzewać pomieszczenia, bo już teraz muszę dbać o to, żeby wentylacja wyrabiała. A jakie są koszty takiego zestawu z butlą i reduktorem w porównaniu z generatorem spaleniowym?

Na start system butlowy wychodzi taniej, bo potrzebujesz butli, reduktora i sterownika powiedzmy, że to wydatek rzędu kilkuset złotych w zależności od jakości sprzętu. Sam generator spaleniowy to już koszt kilku tysięcy, więc na początek jest to spora inwestycja. Natomiast jeśli planujesz tylko średnią albo małą uprawę, to butle i tak będą bardziej praktyczne. Dopiero przy naprawdę dużych powierzchniach zaczynasz liczyć, że koszt wymiany butli jest zbyt wysoki i wtedy spaleniowy zaczyna mieć przewagę. Tak więc w Twoim przypadku ja bym na pewno postawił na butlę z reduktorem masz czysto, bezpiecznie, bez dodatkowego ciepła, a przy okazji pełną kontrolę nad tym, ile gazu trafia do roślin.