Forum Ganja Farmer

Słuchajcie, mam problem. Wchodzę wczoraj do growboxa, patrzę na rośliny i jedna wygląda dziwnie. Najpierw myślałem, że coś mi się przewidziało, ale przyglądam się bliżej i wygląda mi to na obojnacza. Nigdy mi się to nie zdarzyło. Nie wiem, czy panikować, czy cokolwiek robić. Przestraszyłem się, bo mam tam kilka innych roślin i nie wiem, czy to może jakoś wpływać na resztę.

Klasyka gatunku w świecie roślin. I wcale nie mówię tego, żeby cię wkurzyć po prostu wiele gatunków może reagować tak na stres. Wiesz, czasem jakaś roślina dostanie nagłą zmianę cyklu światła, skok temperatury, mechaniczne uszkodzenie, albo nawet zbyt intensywny zabieg pielęgnacyjny i jej się przestawi. I wtedy potrafi wytworzyć cechy obu płci. Niektóre gatunki robią to naturalnie, inne jako reakcję obronną. To nie jest sytuacja ekstremalnie rzadka, chociaż zawsze stresująca dla ogrodnika. I pierwsze, co warto zrobić spokojnie przeanalizować, co mogło doprowadzić do takiej reakcji. Nawet bez wchodzenia w konkretne gatunki: rośliny generalnie są bardziej wrażliwe, niż ludzie myślą. Czasem minimalna nieszczelność w namiocie powodująca drobne wycieki światła, czasem zbyt suchy lub zbyt wilgotny okres, czasem gwałtowna zmiana temperatury między dniem a nocą. A czasem to po prostu genetyczna tendencja.

Czyli to nie musi świadczyć o wielkiej katastrofie, tylko o jakiejś stresowej sytuacji? Bo wiesz, ja od razu w głowie katastroficzne scenariusze, że mi to wszystko zrujnuje, zapyli wszystko dookoła, koniec zabawy i zaczynam od zera.

Spokojnie. W zwykłym ogrodnictwie amatorskim, gdy ktoś chce po prostu mieć zdrowe, ładne rośliny, najczęściej po odkryciu takiego herma rozważa się po prostu usunięcie go. W ogrodnictwie generalna zasada brzmi: Jeśli roślina może wpłynąć na inne w niepożądany sposób rozważ izolację. I to dotyczy zarówno pylenia, jak i chorób, jak i niekontrolowanego rozrastania. W twoim przypadku chodzi o utrzymanie spokoju w reszcie uprawy.

Brzmi to wszystko dużo bardziej racjonalnie, niż sobie wyobrażałem. A co z zapobieganiem na przyszłość? Czy da się jakoś zmniejszyć ryzyko, że taki herm się pojawi?

Da się ale znowu, w ogólnym sensie, nie wchodząc w szczegóły konkretnych gatunków. Po prostu dbasz o stabilne warunki. Rośliny lubią rutynę. Mniej skoków temperatury, mniej nagłych zmian światła, uważniejsze podlewanie, pewność, że nie krzywdzisz ich mechanicznie podczas zabiegów pielęgnacyjnych. To nic skomplikowanego bardziej uważność niż technika. I regularna obserwacja.W uprawie jakiejkolwiek rośliny im wcześniej coś zauważysz, tym łatwiej zapobiec problemowi. To trochę jak z chorobami liści: jeśli widzisz pierwsze przebarwienia, reagujesz. Jeśli widzisz pierwsze symptomy stresu, poprawiasz warunki. Większość rzeczy da się skorygować, zanim roślina zdecyduje się na tak drastyczną strategię przetrwania.