Wirusy i viroidy w konopiach – temat, o którym mało się mówi, a warto
: 01 gru 2025, 12:32
Ostatnio wpadłem na artykuł z Niemiec i trochę mnie to zaniepokoiło, bo wygląda na to, że wirusy i viroidy zaczynają być realnym problemem także w uprawach konopi. Mowa m.in. o BCTV (beet curly top virus), LCV (lettuce chlorosis virus) i przede wszystkim HLVd (hop latent viroid), który już narobił sporo szkód w USA.
Na razie te patogeny nie są szeroko rozpowszechnione w Europie, ale przy rosnącej liczbie szklarni i upraw indoor ryzyko ich pojawienia się rośnie z roku na rok.
BCTV i LCV przenoszone są przez owady ssące – i potrafią zrobić niezłe zamieszanie: od zahamowania wzrostu po chlorozę czy zdeformowane liście.
Najgorsze jest jednak HLVd, bo działa po cichu. Roślina może wyglądać „ok”, ale plon i jakość kwiatostanów lecą w dół. Viroidy są też wyjątkowo trudne do wyeliminowania – potrafią siedzieć w sadzonkach, klonach i rozprzestrzeniać się przez narzędzia czy kontakt między roślinami.
Na ten moment to bardziej problem lokalny, ale jeśli branża będzie się dalej rozwijać, to takie patogeny mogą stać się globalnym wyzwaniem. Dlatego higiena, kontrola wektorów, sanityzacja narzędzi, izolacja nowych roślin i sprawdzony materiał rozmnożeniowy stają się absolutną podstawą — szczególnie w indoorach i szklarniach.
No i pytanie do Was:
Czy ktoś z Was spotkał się już z takimi infekcjami w praktyce? Może HLVd w klonach, spadki plonu, nietypowe objawy?
Jakie macie sposoby na profilaktykę?
Chętnie poczytam Wasze doświadczenia.
Na razie te patogeny nie są szeroko rozpowszechnione w Europie, ale przy rosnącej liczbie szklarni i upraw indoor ryzyko ich pojawienia się rośnie z roku na rok.
BCTV i LCV przenoszone są przez owady ssące – i potrafią zrobić niezłe zamieszanie: od zahamowania wzrostu po chlorozę czy zdeformowane liście.
Najgorsze jest jednak HLVd, bo działa po cichu. Roślina może wyglądać „ok”, ale plon i jakość kwiatostanów lecą w dół. Viroidy są też wyjątkowo trudne do wyeliminowania – potrafią siedzieć w sadzonkach, klonach i rozprzestrzeniać się przez narzędzia czy kontakt między roślinami.
Na ten moment to bardziej problem lokalny, ale jeśli branża będzie się dalej rozwijać, to takie patogeny mogą stać się globalnym wyzwaniem. Dlatego higiena, kontrola wektorów, sanityzacja narzędzi, izolacja nowych roślin i sprawdzony materiał rozmnożeniowy stają się absolutną podstawą — szczególnie w indoorach i szklarniach.
No i pytanie do Was:
Czy ktoś z Was spotkał się już z takimi infekcjami w praktyce? Może HLVd w klonach, spadki plonu, nietypowe objawy?
Jakie macie sposoby na profilaktykę?
Chętnie poczytam Wasze doświadczenia.