W 2025 roku w Australii pojawiła się bardzo ciekawa informacja dotycząca fitopatologii konopi. Tamtejszy Departament Rolnictwa (DAFF) wprowadził zmiany w przepisach dotyczących importu roślin z rodzaju Cannabis, ponieważ uznano, że bakteria Xylella fastidiosa może infekować konopie i stanowić potencjalne zagrożenie dla tamtejszego przemysłu uprawowego. W praktyce oznacza to, że wszystkie importowane sadzonki i tkanki konopi muszą teraz przechodzić obowiązkowe testy na obecność tej bakterii oraz kwarantannę po przybyciu do kraju.
Xylella fastidiosa to bakteria naczyniowa, która rozwija się wewnątrz ksylemu – czyli w tkankach przewodzących wodę. Patogen ten jest dobrze znany z powodowania choroby Pierce’a u winorośli czy zamierania drzew oliwnych we Włoszech. Rozprzestrzenia się przez owady ssące soki roślinne, takie jak cykady, i potrafi blokować przewody wodne roślin, prowadząc do objawów przypominających suszę – więdnięcia, żółknięcia liści i zamierania pędów.
Do niedawna konopie nie były uznawane za roślinę gospodarza tej bakterii. Dopiero ostatnie analizy mikrobiologiczne wykazały, że w tkankach niektórych odmian konopi można znaleźć bakterie bardzo blisko spokrewnione z Xylella fastidiosa. Choć nie potwierdzono jeszcze masowych infekcji ani typowych objawów chorobowych, australijskie władze uznały, że ryzyko jest wystarczająco wysokie, by wprowadzić dodatkowe środki bezpieczeństwa.
Nie wiadomo jeszcze, czy Xylella rzeczywiście rozwija się w konopiach jako aktywny patogen, czy też roślina może być jedynie jej nosicielem bez widocznych objawów. Jeśli jednak okaże się, że bakteria faktycznie infekuje konopie, może to oznaczać nowe wyzwania dla producentów, szczególnie w regionach, gdzie występują wektory przenoszące tę chorobę. Z kolei dla importerów sadzonek wprowadzone przepisy oznaczają dodatkowe kontrole, testy i dłuższy proces kwarantanny.
Nie ma jeszcze potwierdzonych przypadków dużych ognisk choroby Xylella w uprawach konopi, ale sytuacja pokazuje, jak poważnie kraje takie jak Australia podchodzą do prewencji chorób roślin. W praktyce to może być pierwszy sygnał, że konopie wchodzą na listę potencjalnych gospodarzy patogenu, który już wcześniej zdziesiątkował uprawy winorośli i oliwek w innych częściach świata.
Co o tym myślicie? Czy to nadmierna ostrożność urzędników, czy faktycznie nowy, realny problem, który może w przyszłości dotknąć również branżę konopną w innych krajach?