Problem w tym, że ten społeczny entuzjazm nie idzie w parze z wiedzą. Większość pacjentów przyznaje, że wie na temat marihuany medycznej bardzo niewiele – a lekarze często wiedzą jeszcze mniej. W badaniach PTFarm aż 70% lekarzy stwierdziło, że nie czuje się przygotowanych do prowadzenia terapii konopnej. Wielu z nich nigdy nie miało żadnych zajęć o kannabinoidach na studiach, a jeśli chcą się czegoś nauczyć, muszą szukać informacji sami – często za granicą albo na płatnych kursach.
Brakuje też jasnych wytycznych terapeutycznych – lekarze boją się konsekwencji, jeśli coś pójdzie nie tak. Dlatego wielu pacjentów, którzy mogliby realnie skorzystać z takiej terapii, po prostu jej nie dostaje.
Efekt? Ludzie uczą się sami – z forów, grup na Facebooku, artykułów, często o wątpliwej jakości. A potem sami eksperymentują z dawkowaniem czy odmianami. Z jednej strony to dobrze, że rośnie świadomość, z drugiej – to trochę smutne, że w 2025 roku pacjent wciąż wie więcej o marihuanie medycznej niż jego lekarz.
Jak Wy to widzicie?
Czy ktoś z Was miał doświadczenie z lekarzem, który faktycznie zna się na konopiach i potrafi coś doradzić?
Czy edukacja w tym temacie to wciąż temat tabu, czy powoli coś się zmienia?